Życie hotelowego housekeepera w hotelu w Los Angeles

W rejonie Los Angeles do niewątpliwych profesji turystycznych zaliczają się kierowcy wycieczkowi poruszający się po Hollywood Boulevard i operatorzy wycieczek w Jungle Cruise w Disneylandzie. Ekonomiści zauważają jednak, że przemysł turystyczny obejmuje również pracowników, którzy sprzedają T-shirty w Beverly Center, burgery na Molo w Santa Monica i zarządzają firmami wypożyczającymi samochody na lotnisku Los Angeles International Airport.

Przykładowo, Stowarzyszenie Rozwoju Gospodarczego w Los Angeles County szacuje, że w tej jednostce administracyjnej istnieje 287.000 miejsc pracy w gastronomii, które zdane są wyłącznie na przychody uzyskiwane od pozamiejscowych turystów.

W miarę jak Południowa Kalifornia wychodzi z najgorszej recesji od dziesięcioleci, ekonomiści przewidują, że branża turystyczna będzie najmocniejszym stymulatorem powstawania nowych miejsc pracy.

"Przemysł turystyczny z pewnością generuje więcej miejsc pracy nawet z tytułu swej wielkości" powiedziała Nancy Sidhu, główna ekonomistka LAEDC. Rozwój turystyki ma jednak swoje wady. Zdecydowana większość zatrudnionych w turystyce jest nisko opłacanych, oferuje im się bardzo często pracę w niepełnym wymiarze lub pracę sezonową, a stanowiska pracy charakteryzują się dużą fluktuacją.

Mimo to, w warunkach aktualnej gospodarki, Acosta uważa, że ma szczęście iż posiada pracę, która pomaga jej spłacać hipotekę obciążającą mały dom w South Los Angeles i wychowywać trójkę dzieci, w tym syna, który studiuje na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara.

„Ta praca jest dla mnie błogosławieństwem” powiedziała po kolejnej zmianie roboczej. Większość pokoi, które sprząta w hotelu Bonaventure, zajmowanych jest przez turystów biznesowych i uczestników konwencji. Około dwudziestu pięciu procent turystów stanowią turyści wypoczynkowi, włącznie z turystami zagranicznymi.

Acosta nie planowała wcześniej, żeby zostać pracownikiem housekeepingu. Jako dziewczyna w Meksyku, uczyła się, aby zostać sekretarką. Ale w czasie wakacji w USA, poznała i poślubiła mężczyznę z Durango, w Meksyku i założyła rodzinę. Porzuciła swoje marzenia o zostaniu sekretarką i imała się nisko płatnych prac, aby związać koniec z końcem. Acosta pracowała w lokalu typu fast-food, u producenta odzieży i w firmie zajmującej się produkcją płyt kompaktowych. Około rok temu rozwiodła się ze swoim mężem, który pracował jako szef kuchni.

Dowiedziała się o wolnym miejscu pracy przy sprzątaniu w hotelu Bonawentura od siostry, która tam pracowała. Acosta skorzystała z okazji, aby ubiegać się o to stanowisko, które doprowadziło ją do członkowstwa w związku zawodowym – co jest obecnie rzadkością, zważywszy, że mniej niż 4% wszystkich pracowników jest reprezentowanych przez związki. Przeciętna pracownica housekeepingu w Południowej Kalifornii zarabia około 11 dolarów na godzinę, ale jako członek związku Acosta zabiera około 13,60 dolarów na godzinę. Może zarobić dodatkowo, jeśli na zmianie roboczej posprząta więcej niż 15 pokoi.

Jest to jednak ciężka praca. Badanie przeprowadzone przez jeden z hoteli w Londynie wykazało, że pracownica housekeepingu średnio dziennie pokonuje w pracy drogę ponad jedenastu kilometrów.
Napiwki mogą sięgać wysokości 20 dolarów za pokój, ale Acosta powiedziała, że tak naprawdę najbardziej jest zadowolona, kiedy gość pochwali wykonaną przez nią pracę jej przełożonemu.

„Czasami goście zostawiają dolara, ale zdarza się również tak, że chwalą moją pracę do mojego szefa i wtedy jestem bardzo zadowolona.”

Teraz Acosta ma na oku stanowisko kierownicze w hotelu, które zwiększy jej wynagrodzenie i pozwoli na pracę za biurkiem. Aby zrealizować ten cel, bierze udział kursach każdego dnia po pracy, a w soboty uczy się języka angielskiego, aby stać się obywatelem USA.

„Rzadko się zdarza, aby ktoś naprawdę lubił swoją pracę, ale tak jest w moim przypadku.”