|
|
Wszyscy doświadczyliśmy obu końców spektrum obsługi. W każdym razie wszyscy
byliśmy świadkami, kiedy nieszczęśliwe przeżycia pojawiały się przy stole lub
zaczynały się przy drzwiach wejściowych lub też powstały z błędów, popełnionych
w kuchni. Jeżeli kelner wie i praktykuje podstawy właściwej etykiety obsługi,
może zyskać szacunek gości (i napiwek). Poniżej przedstawiam kilka błędów,
łatwych do uniknięcia, którymi możesz podzielić się ze swoimi kelnerami.
Numer pięć: Jeżeli gość siedzący w twojej strefie jest albo znajomym
albo regularnym klientem, możesz pozwolić sobie na to, aby twoje standardy
obsługi były o drobinę swobodniejsze. Jeżeli natomiast ciągle powtarzasz „jak
szalona” była to noc, aby pozyskać ich sympatię lub tracisz kilka dodatkowych
minut przed każdym podejściem do stołu, zapominasz, że są oni wciąż gośćmi,
którzy wydają takie same pieniądze, co pozostałe osoby w twojej strefie. Jeżeli
nie będziesz traktować ich według tych samych standardów nienagannej obsługi,
jakie powinny obowiązywać cię zawsze, szybko zauważysz, że tracisz najbardziej
niezawodne źródło dochodu – stałych klientów.
Numer cztery: Używanie obraźliwego języka jest kolejnym podstawowym
błędem, za który winna jest twoja załoga kelnerska. Nie mówimy o obraźliwym
slangu czy przekleństwach, ale kilku najzwyklejszych zwrotach, jakie nie
powinny mieć miejsca w rozmowie przy stoliku. Nigdy nie odnoś się do swoich gości
„chłopaki” i nigdy nie lekceważ swojej wymowy. „Co se Pan życzy? Jak tam leci?”
mogą pozostawiać wrażenie u gości kwestionujące twoją inteligencję lub co
gorsze - trzeźwość.
Numer trzy: Kelnerzy, którzy pracują w lokalach, mających wystarczająco
dużo załogi, aby obsadzać stanowiska „bus boya” czy osób zbierających brudne
naczynia bardzo powszechne lekceważą podstawowe zasady, jakie dotyczą ich
stołów. Tylko dlatego, że nie należy to do twoich obowiązków nie oznacza, że
możesz pozwalać, aby sterta pustych talerzy sterczała na twoim stole. Osoby z
wózkami są bardzo, bardzo zajęci tak samo jak „zbierający naczynia” więc,
jeżeli widzisz coś takiego na swoim stole idź tak i zbierz je sam … nie
połamiesz nóg. Tym sposobem nie ucierpią na tym twoje napiwki. A dodatkowo,
jeżeli zobaczą, że pomagasz im, będą bardziej chętni, aby pomóc tobie.
Numer dwa: Istnieje powód, dla którego twórcy menu włączają wszystkie
typy potraw i napojów w różnych przedziałach cenowych. Ludzie mają różne gusta
i często wybory dokonywane są na ich własny sposób. Z tym stwierdzeniem, nigdy
nie obrażaj wyborów gościa. Nie wygłaszaj nieproszonych opinii o tej
szczególnej pozycji menu… i nie staraj się przekazywać swojej samozwańczej
„znajomości gatunków napoi”, kiedy oni wybierają swoje wino albo piwo, jeżeli
to w jakikolwiek sposób krytykuje ich gust. Częścią twojej pracy jest pomoc w
wyborze pozycji, kiedy gość prosi o propozycje…natomiast nie jest częścią
twojej pracy wydawać rekomendacje oparte na twoim osobistym guście.
I błąd numer jeden, jaki popełniają kelnerzy… (należy dodać w tym momencie
Dawida Lettermana) Przyjmowanie, że w najgorszym wypadku otrzymają 15%
napiwek. Mogę przypomnieć wam, że termin „napiwki” TIPS pochodzi od akronimu
„Za Zapewnienie Właściwej Obsługi.” (To Ensure Proper Service). Ten gest
wdzięczności od twoich gości to nie prawo, ale coś, na co musisz zarobić… coś,
na co musisz zapracować, mimo wszystko to jest twoja praca. Ci, którzy
rozumieją to pojęcie i tworzą swoje własne nieskazitelne standardy obsługi będą
bez problemu za każdym razem otrzymywać napiwki powyżej 20-30%. Przy
niezadowolonych gościach twoje napiwki ucierpią o wiele bardziej niż można
podwyższyć je za przyjemne przeżycie. W ten sposób nie możesz sobie pozwolić na
robienie jakichkolwiek założeń. Wszyscy wiemy ile to nam daje.
Ron Yudd
|